Słynna anegdota o jednym z najbardziej charakterystycznych polskich aktorów drugiego planu w historii, czyli o Janie Himilsbachu, mówi, iż aby móc wystartować w castingu do jednego z filmów należało spełnić warunek w postaci umiejętności władania angielskim. Himilsbach dość długo zastanawiał się, czy przystąpić do nauki, lecz ostatecznie stwierdził, że nie będzie się uczył, bo jak go nie wezmą do tego filmu, to zostanie z tym angielskim jak ten... i tutaj padało słowo zaliczane do kategorii wulgarnych i obraźliwych.
